poniedziałek, 10 maja 2010

Moje 3 Grosze - Pokemon Sapphire [GameBoy Advance]

Trzygroszówka, czyli krótka, "bezocenowa" recenzja, na początek Pokemon Sapphire. Początkowo miałem obawy czy przypadnie mi do gustu, jako umiarkowany fan pierwszej odsłony nie trafiłem "nowych" stworków, jednak podczas samej gry nieco zmieniłem zdanie choć i tak byłem zawiedzony małą liczbą "poków" z pierwszych części. Gameplay w zasadzie wciąż ten sam, doszło pare nowych rzeczy jak konkursy dla najbardziej twardych czy "cool" pokemonów, doszły walki 2 na 2 (mogłyby być nieco trudniejsze...), kompletnie zmienił się pokedex, gra toczy się na nowym terenie- Hoenn, no i oczywiście oprawę graficzno-muzyczna podciągnięto pod standardy GBA. 
Spędziłem z PS dobrych kilkanaście godzin, a po ukończeniu gry i tak było sporo do zrobienia gdyż wspomniane konkursy ledwo co ruszyłem, a odblokowany został jeszcze Battle Tower, w którym możemy do woli bić się z innymi trenerami i śrubować rekord wygranych z rzędu, nie mówiąc o złapaniu wszystkich potworów i ponownym zmierzeniu się z "Elite Four". Jeśli chodzi o żywotność- jest lepiej niż  w poprzednich częściach. Pokemon Ruby/Sapphire to solidny tytuł, lecz mimo wszystko wolę "stare" Red/Blue/Yellow (nostalgia?), swoją drogą, już przy okazji Sapphire system walki powinien ulec nieco większym zmianom, teraz mamy już Pokemony na DSa a rozgrywka wciąż jest niemal identyczna. P R/S generalnie nie mam nic do zarzucenia, ale jeśli chodzi o GBA, dużo bardziej byłbym zainteresowany "rimejkami" pierwszych tytułów serii czyli FireRed i LeafGreen. Mimo wszystko można polecić.
 + 

wtorek, 4 maja 2010

Jean Michel Jarre - Equinoxe

Po sukcesie płyty Oxygene Jarre poszedł za ciosem i stworzył kolejny świetny album- Equinoxe, który jest zdecydowanie bardziej melodyjny. Można powiedzieć, że jeśli Oxygene był "związany" z powietrzem, tak w Equinoxe dominuje inny żywioł, woda, słuchając płyty nieraz usłyszymy odgłosy burzy czy padającego deszczu. Wprawdzie "oficjalnie" Equinoxe ma ilustrować dzień z życia człowieka jednak podczas słuchania zdecydowanie bardziej dominują skojarzenia z wszechobecną przyrodą. Podobnie jak w Oxygene, utwory na płycie płynnie łączą się ze sobą, tworząc zgraną całość, pozbawioną wyraźnych przerw.

Equinoxe Part 1, pogodny utwór, który brzmi niczym muzyczna interpretacja wschodu słońca rozpoczynającego nowy dzień. Nieco senny Equinoxe Part 2, budzący skojarzenia z Oxygene part 1, może z kolei ilustrować się budzącą się do życia przyrodę. Tempo wzrasta wraz z energicznym Equinoxe Part 3, a jeszcze bardziej w Equinoxe Part 4, który moim zdaniem stanowi swoistą wizytówkę tego albumu. Następnie słyszymy nadchodzącą burzę i wraz z uderzeniem pioruna rozpoczyna się równie żywiołowy Equinoxe Part 5, którego niektórzy zapewne pamiętają z czołówki programu popularno-naukowego "Kwant". Equinoxe Part 6 to swoisty łącznik między poprzednim a następnym utworem, czyli świetnym Equinoxe Part 7, który nieco zmniejsza wysokie tempo. I w końcu Equinoxe Part 8, który od dźwięków katarynki i padającego deszczu w tle przechodzi w łagodną, powolną melodię będącą tak naprawdę nieco zmienioną i wolniejszą wersją motywu, który słyszeliśmy w Equinoxe Part 5.

Podobnie jak Oxygene, Equinoxe jest albumem ponadczasowym. Bogactwo niesamowitych dźwięków sprawia, że płytę można odkrywać na nowo za każdym przesłuchaniem.


======Lista utworów======

Equinoxe Part 1 (2:24)
Equinoxe Part 2 (5:02)
Equinoxe Part 3 (5:13)
Equinoxe Part 4 (6:53)
Equinoxe Part 5 (3:48)
Equinoxe Part 6 (3:24)
Equinoxe Part 7 (7:26)
Equinoxe Part 8 (5:02)

(8 utworów, łączny czas 39:12)
=========================== 




sobota, 1 maja 2010

Segata Sanshiro! Czyli japońskie reklamy Saturna... [cz.2]

Kolejne reklamy z udziałem "maskotki" Saturna :P

Reklama 6- Greatest Nine 98'


Reklama 7- Sakura Wars 2

Rekalama 8- Nippon Daihyou Chimu no Kantoku Ni Narou ! Sekaihatsu Soccer RPG


Reklama 9- Shining Force 3


Reklama 10- Azel Panzer Dragoon RPG (Panzer Dragoon Saga)

środa, 28 kwietnia 2010

Harvest Moon A Wonderful Life Special Edition [Playstation 2]

"Tak mi źle, tak mi źle, tak mi szaro.
Każdy dzień ciągnie się jak makaron..."

...śpiewał kiedyś Wojciech Gąsowski, zapewne nieświadomy, że jego słowa brzmią niczym inspirowane peesdwójkową konwersją Harvest Moon: A Wonderful Life...

Bo konwersja to tragiczna. Nie zamierzam się nawet rozwodzić nad zawartością merytoryczną tytułu Natsume, która notabene jest bardzo w porządku, gdyż w to się nie da grać! Gra przez jakieś 90% czasu działa w zwolnionym tempie (miejscami nawet dwa razy wolniej!) co przy poziome graficznym tego tytułu jest maksymalną kompromitacją (tragiczne loadingi przemilczę). Każda czynność dłuży się niemiłosiernie i nie pomaga fakt, że w przeciwieństwie do poprzednich części serii „rundkę” wokół farmy trzeba zaliczyć 2 razy. Pośród kilku marginalnych "usprawnień" Natsume wrzuciło do wersji Special Edition (?!) możliwość kontynuowania gry w nieskończoność co traktuję jako przejaw błyskotliwego czarnego humoru. 

  
Jako niepoprawny optymista stwierdziłbym radośnie, że opisany wyżej "matrix" niemalże dwukrotnie wydłuża czas gry co, biorąc pod uwagę, że na GameCube ukończenie AWL mogło zająć ponad 100 godzin, brzmi co najmniej groteskowo.

Bardziej żałosnego portu na "Czarnulę" znaleźć nie sposób. Ekipę z Natsume "w nagrodę” zagoniłbym do budowy polskich autostrad co by zrobili coś pożytecznego. A mogło być tak pięknie...



==========================
Wydany także na: GameCube
==========================
HD Loader: Kompatybilna
USBAdvance: Niekompatybilna
 ===========================

wtorek, 27 kwietnia 2010

Jean Michel Jarre - Oxygene

Jean Michel Jarre, najbardziej znany twórca muzyki elektronicznej i zdecydowanie mój ulubiony kompozytor. Przygodę z muzyką Jarre'a zacząłem dosyć wcześnie gdyż słuchałem jego utworów w zasadzie odkąd pamiętam. Na początku jednak istniało dla mnie tylko Oxygene 7-13, to i niektóre utwory ze składanki Images, z niezrozumiałych dziś dla mnie powodów ignorowałem album Oxygene (nie mówiąc o pozostałych, których nie posiadałem), album, który dał Jarre'owi światową sławę i to od niego zaczęła się prawdziwa kariera francuskiego kompozytora. Minęło kilka lat dopóki pierwszy raz przesłuchałem Oxygene od początku do końca i wtedy zdałem sobie sprawę co przez te lata mnie omijało.

Oxygene mocno przyczynił się do spopularyzowania muzyki elektronicznej, utwory jak Oxygene part 2 i 4 słyszał chyba każdy, Oxygene 4 zresztą do dziś pozostaje chyba najbardziej znanym utworem JMJ jaki stworzył (choć na pewno nie najlepszym).  Oxygene osiągneło sukces m.in. dlatego, że brzmiał bardzo nowocześnie ale jednocześnie przystępnie choć początkowo mało kto wróżył jej sukces.

Zaczyna się od spokojnego, lekko onirycznego Oxygene part I, delikatnie wprowadzającego słuchacza w świat elektronicznych dźwięków, na końcu płynnie przechodząc w Oxygene part II, bardziej melodyjny i dynamiczny, jeden z najbardziej rozpoznawalnych utworów Jarre'a, z charakterystycznym "solo" (fragment utworu został kiedyś wykorzystany w reklamie Citroena C5). Utwór kończy się przy szumach wiatru, po których zaczyna się któtki, nieco orientalny w brzmieniu Oxygene part III. Następnie słyszymy nieśmiertelne Oxygene part IV, najbardziej rytmiczny i wpadający w ucho "track" na płycie. Kolejny jest Oxygene part V, tu następuje zwolnienie tempa, po którym utwór powoli się rozkręca prezentując nieco orientalną (znów) solówkę. Album kończy się nieco nostalgicznym Oxygene part VI, żegnającym nas odgłosami mew i morskich fal...

Jest to album ponadczasowy, dziś brzmi tak samo dobrze i niemal równie nowocześnie jak 30 lat temu, wciąż słucha się go z przyjemnością. Czy to najlepszy album Jarre'a? Wiele osób tak uważa, choć wielu krytyków za najlepszy dorobek mistrza uznało album Zoolook. Osobiście trudno byłoby mi stwierdzić, która płyta w dyskografii JMJ jest tą zdecydowanie najlepszą, ale na pewno Oxygene zawsze będzie należeć do tych znajdujących się w ścisłej czołówce. Klasyk.


=====Lista utworów=====

Oxygene part I (7:39)
Oxygene part II (7:54)*
Oxygene part III (3:06)
Oxygene part IV (4:13)*
Oxygene part V (10:11)
Oxygene part VI (7:05)

(6 utworów, łączny czas 40:08)
(Czasy utworów pochodzą ze zremasterowanej edycji albumu)
 ====================
*Na czerwono zaznaczam najbardziej wyróżniające się utwory.




Segata Sanshiro, czyli japońskie reklamy Saturna [cz.1]

Segata Sanshiro to fikcyjna postać stworzona na potrzeby reklamy Sega Saturn w Japonii w latacj 1997-98. Sanhsiro to parodia judoki Sugata Sanshiro z filmu Akiry Kurosawy, w reklamach promuje Saturna i gry na niego na różne sposoby np. spuszczając łomot chłopakom, którzy chcieli pograć w baseball zamiast siedzieć w domu i grać na maszynce Segi. W każdej z nich wypowiada słowa "Sega Saturn (a raczej Sataan :) shiro!" co w wolnym tłumaczeniu znaczy "Biała Sega Saturn" jak i "Musisz zagrać w Sega Saturn" (na dodatek to zdanie brzmi podobnie do jego imienia i nazwiska). Segata miał nawet swoją własną grę, "Segata Sanshirō Shinken Yūgi" która stanowiła zbiór minigierek po części opartych na reklamach z jego udziałem.

Reklama 1- Segata jako przebrany Święty Mikołaj




Reklama 2- Sonic R


Reklama 3- Moja ulubiona :D Saturn Bomberman Fight!


Reklama 4- Kolejna "ogólna" reklama Saturna






Reklama 5- Solo Crisis



Take Two...

Minął w zasadzie rok, a mój poprzedni blog, zresztą zgodnie z przewidywaniami, umarł śmiercią naturalną dosyć szybko. Postanowiłem spróbować jeszcze raz, tym razem postaram zachować swój zapał (tiaaa...). Przy okazji, równocześnie z tym, będzie jeszcze blog po angielsku, a kiedyś może i w innych językach, ale to bardziej dla ćwiczenia (i większej ilości czytelników :P).

Stary blog ma nieco inny adres: http://sonixbeta.blogspot.com/, część rzeczy przeniosę z niego ale recenzje prawdopodobnie napiszę od nowa.

Cel ten sam, pisać recenzje gier, muzyki, filmów, może i książek, i o paru innych rzeczach... bardziej robię to dla siebie, ale jak ktoś będzie chciał poczytać to byłoby jeszcze lepiej, no i zawsze to jakaś motywacja :P Stay Tuned.